Przejdź do głównej zawartości

Kto kogo... czyli kto dowodzi WDW?

Wojskami powietrzno-desantowymi (WDW) Rosji na Ukrainie dowodził urodzony w Donecku generał Michaił Tepliński, wysoko oceniany przez Putina (odznaczył go Orderem św. Jerzego 4 klasy). 11 stycznia  zmieniono dowództwo całej operacji na Ukrainie, 13-tego zaczęto  przebąkiwać o  zwolnieniu Teplińskiego.  Parę dni  potem  wydawnictwo Readovka napisało, że generała czasowo  wycofano z wojny, a  agencja Tass odwrotnie, że "że nadal jest w mundurze i z zapałem realizuje zadania wojenne" .

Wojenkory, czyli    propagandziści wojenni działający w mediach i internecie,  podzielili opinie -- część zapewniała, że Tepliński  walczy bez przerwy na froncie, inni, że zastąpił go dowódca akademii wojskowej -- Oleg Makarewicz.  Wszyscy prorządowi blogerzy nowego dowódcę WDW uznali za niekompetentnego, głosząc, że Teplińskiego urlopowano, bo  nie zgodził się na rzucenie wojsk desantowych na pierwszą linię ataku.  Jak głosi fama, generał był zdania, że nie należy ich posyłać na pewną śmierć,  za co go ukarano. Wagnerowcom też nie pasowała zmiana, jako że następca jest teoretykiem, który nie zetknął się z realiami wojska. Ostatnia wersja głosi, że Tepliński jest na urlopie, ale  dowodzi telefonicznie. Makarewicz zastąpił go "na pozycji dowódcy jednego z kierunków natarcia na wojnie".  Amerykański Instytut Wojny (ISW) sugeruje, że zdecydowany sprzeciw propagandzistów wobec zmiany dowódcy WDW, świadczy o  podziale wewnątrz armii. 

Teplinski Makarewicz

 Tepliński miał opinię sprawnego i powszechnie lubianego dowódcy, więc zmianę przypisuje się bardziej tarciami w sztabie  niż skutkom działań na froncie.  Nie jest nowością, że ambicje i konflikty osobiste są w wojsku normą od zawsze.  A wojna na Ukrainie stwarza ku nim  dobrą okazję.

Komentarze