Prigożyn i byli więźniowie z CzWK Wagnera |
Z tymi genami, to chyba sprawa bardziej złożona, bo poprzednio cechy wojownika podopieczni Prigożyna realizowali w mniej chwalebny sposób. Redakcje czasopism przypomniały dawne kroniki kryminalne z obecnymi bohaterami. Niejaki Dmitrij Kariagin w celu uzyskania dla siebie mieszkania zatłukł w 2014 r. młotkiem swoją 87-letnia babcię, weterankę wojny ojczyźnianej, Danił Sawieliew napadł na salon sprzedaży komórek, Anatolij Salmin utopił sąsiada podczas wędkowania, Dmitrij Karawajczik uruchomił produkcję i sprzedaż amfetaminy, Aleksandr Sujetow napadał na sklepy jubilerskie itp.
Nagrody dla inwalidów |
Byłym więźniom, którzy w walce na Ukrainie stracili kończyny wręczono medale „za odwagę”, dokumenty gwarantujące im amnestię i wykreślenie karalności, oznaki CzWK Wagnera i pisma pochwalne od ministerstwa obrony. Przedstawiciel armii zapewnił, że wolność okupili krwią i bohaterstwem. Tu też geny się sprawdziły. Nagrodzony medalem Stanisław Bogdanow wyjaśnił, że skazano go za morderstwo sędziego pokoju i ograbienie jego domu. Chociaż został inwalidą, chce wrócić na front. Skazany za rozbój Andriej Artiejew za rodzinę uważa Wagnerowców i też chce wrócić. Bohaterem został też Rustam Borowkow, który zatłukł na śmierć (złamawszy mu uprzednio 6 żeber) i ograbił sąsiada.
Pytany przez redaktorów portalu Utro.ru o powrót na front Bogdanowa Prigożyn odpowiedział "Jeżeli chcecie, aby wrócił do Niżniego Nowogrodu i zabił jeszcze jednego sędziego, to macie rację -- nie powinien pozostawać na froncie. Wtedy walczyć powinny wasze dzieci". Nie bardzo rozumiemy, jak z tą reedukacją? Skoro teraz to tacy szlachetni patrioci, to czemu w rodzinnym mieście mają znów mordować sędziów? Geny takie?
Cały ten ceremoniał budził mieszane uczucia internautów
rosyjskich. Mimo słów uznania ze strony
Progożyna, wydaje się, że podziw dla jego bohaterów nie był powszechny. Celem władz jest raczej pozbycie się bandziorów niż robienie z nich
bohaterów. Wszyscy oni po 2 miesiącach wypoczynku, chcą wrócić do Wagnerowców. Wg ekspertów USA na Ukrainie obecnie walczyć może
nawet 40 tys. skazanych, wg rosyjskich portali opozycyjnych -- ok. 23 tys. Tych
kilkunastu uwolnionych stanowi niewielki procent. Nie wiadomo ilu z nich zginęło,
podejrzewamy, że tych słabszych koledzy wysyłali w awangardzie. Prigożyn
uzyskał sporo bezwzględnych i zależnych od siebie bojówkarzy oraz uznanie władz.
Redakcja portalu Mediazona poprosiła socjologa Asmik Nowikową i kryminologa Wladimira Kudriawcewa o opinię na temat eksperymentu powołania do wojska skazanych przestępców. Nowikowa uważa, że skazani po prostu zginą. Nikt za bardzo nie wierzy w reedukację przez zabijanie ludzi, poza tym ich powołanie na front niezgodne jest z obowiązującymi przepisami. Więźniowie w zakładach karnych poza swoim regionem administracyjnym zgodnie z prawem mogą się znajdować w szczególnych wypadkach, uzasadnionych i zgodnych z procedurami. Obecnie doszło do paradoksu: powołani przez rodzinę adwokaci instruują krewnych jak wsadzić ponownie do więzienia ich bliskich, a FSIN (służba więzienna) ukrywa przed rodziną łamanie prawa, tzn. niezgodne z przepisami wysłanie ich na front ukraiński. Państwo działa niezgodnie z ustanowionym przez siebie zasadami! Także opublikowanie w mediach filmu z morderstwa Nużina przez Wagnerowców, reprezentujących armię i państwo, świadczy o tolerancji lub wspieraniu okrucieństwa i bezprawia przez władze. Kudriawcew, opierając się na doświadczeniach powojennych, prognozuje, że amnestiowani bandyci po uzyskaniu wolności wcześniej czy później powrócą do więzień. Przepowiada wzrost przestępczości z bronią w ręku.
Komentarze
Prześlij komentarz