Przy okazji internetowej
dyskusji, którą hasłowo można ująć „Kadyrow hańbą czy bohaterem Rosji” padły argumenty za/przeciw oraz próby oceny sytuacji,
oczywiście z punktu widzenia interesów całej Rosji. Przeciwnicy Ramzana pytali
emocjonalnie: -- „Jak czuje się człowiek, który chwalił się, że pierwszego
Rosjanina zabił mając lat zaledwie 16, a teraz Rosjanie go jeszcze przepraszają”? lub: „—Po
pierwsze Kadyrow jest bohaterem Rosji, znaczy najlepszym z Rosjan, po drugie – członkiem
Akademii Nauk. Zdawania jakich tam egzaminów można wymagać od
bohatera-akademika?” -- Co mniej
wybredni w słowach pisali o „tępym makaku z wykształceniem nie przewyższającym 3
klas podstawówki”. Z kolei zwolennicy postawy „Kadyrow dumą Rosji”, czy „Kadyrow
patriotą Rosji”, często posłowie Dumy lub celebryci, włączają do sieci własne fotki z transparentami
zawierającymi słowa uznania i portrety Ramzana oraz wygłaszają hymny pochwalne
pod jego adresem.
Nawet uwzględniając interesy Rosji, internauci sytuację widzą różnie.
Niejaki Kiryłł pisze: Ramzan
Kadyrow to bomba z opóźnionym zapłonem. Przepłacał bojowników i zatrudniał ich
potem w podległych mu osobiście strukturach siłowych tworząc armię fachowych
ucinaczy głów, działających bez
żadnych skrupułów na rozkaz wodza. Dzięki dotacjom (86% utrzymania regionu) zapewnił im pieniądze i pełną bezkarność. W
Czeczenii ma teraz wsparcie ludzi
sowicie opłacanych. Zwykli obywatele,
którzy widzą niepoliczalne obozy strzeleckie, tańce na pieniądzach i złote
pistolety milcząc go nienawidzą, bo każdego kto nie milczał dawno wysłali do
Allaha. Zapamiętajcie: kto utrzymuje się przy władzy siłą nie jest jej godny.
Stanowisko zbliżone do punktu widzenia władzy
dobrze ujął niejaki Aleksiej. Uważa on,
że kto urodził się na Kaukazie lub zna
jego specyfikę wie, że władzę tam może sprawować
jedynie silny lider. Pisze: "tylko okrutna i silna władza jest szanowana – miękka,
demokratyczna, tolerancyjna uważana jest za słabą, a słaba sprzyja rozlewowi
krwi, który trudno na Kaukazie zahamować. Kadyrow znalazł konsensus między
klanami i otrzymał wsparcie starszyzny, co świadczy o jego doświadczeniu, sile,
sprycie i odwadze. Urodziłem się na
Kaukazie i wiem, że Rosja musi go wspierać. Bez Kaukazu bowiem nie istnieje Rosja, jeżeli straci Kaukaz straci
też nadbrzeże Morza Czarnego, Kubań i Stawropol. Kto chce wolnego Kaukazu, kto
chce naruszyć obecną stabilizację ma dalekosiężne plany. Plany te nie są
korzystne dla Rosji".
Cóż, legalnie wybrani prezydenci Ikczerii mieli bardzo wysokie poparcie, mimo iż nie preferowali modelu władzy Kadyrowa. Wolność też ma na Kaukazie cenę. Niepodległość jednak muszą sobie narody wybić z głowy, bo nie odpowiada ona interesom Rosji. Nie zrzuca Czeczenom bomb na głowę, jeszcze sfinansowała odbudowę Groznego, jak podkreśla w przemówieniach Kadyrow. I starczy. Z kolei Rosja musiała zrezygnować z wpływu kulturowego i ze "świeckiego państwa" na tych terenach. Czy Kadyrow łączy obie możliwości -- bomby z opóźnionym zapłonem i gwaranta spokoju oraz tożsamości religijnej na Kaukazie? Co będzie, gdy strumień dotacji zmaleje? Czy wybrana przez niego opcja była jedyną gwarantującą krajowi pokój, odbudowę Groznego, szariat a jego klanowi niewyobrażalne bogactwa? Trudno zbudować państwo na ruinach kraju z tysiącami półanalfabetów, głównie zajmujących się strzelaniem.Toż sam wódz chwali się, że od dzieciństwa z tatusiem strzelał, a nie siedział nad książkami.
Komentarze
Prześlij komentarz