Przejdź do głównej zawartości
Jak Polacy zniszczylii dowództwo rosyjskiej Floty Bałyckiej
|
Wiktor Krawczuk |
Cichą, chociaż mocno ograniczoną,
opozycję wobec Kremla m.in. prezentuje
internetowa gazeta petersbuska Fontanka. W związku z wczorajszym odrzuceniem przez sąd apelacji admirała Wiktora Krawczuka przypomniała sprawę jego dymisji. W lipcu 2016 r. zdymisjonowano całe
dowództwo floty bałtyckiej -- 50 admirałów, komandorów i
kapitanów -- z jej głównodowodzącym (Krawczukiem)
na czele. Była to największa czystka powojenna w rosyjskim wojsku -- z dawnego składu został tylko dezerter
z Ukrainy Siergiej Jelisiejew. Zgrupowaniem dowodzi teraz Aleksander
Nosatow, uprzednio naczelnik szkoły wojskowej.
Zgrupowanie łączy wiele rodzajów wojsk na terenie obwodów Kaliningradu i
Petersburga. W lipcu 2015 r. zwizytował
je Putin podsumowując „skutecznie
realizują zadania nie tylko na Bałtyku i godnie reprezentują nasz sztandar”.
Skoro tak wspaniale, czemu więc rozpirzono całe dowództwo? Co
powiedzieli Fontance niezależni eksperci wojskowi? Wszystkiemu winni okazali
się Polacy. W kwietniu 2016 r., wg relacji rosyjskich mediów (zgodnie zdementowanej przez min. obrony Rosji i Polski), miały się zderzyć podwodne okręty -- polski
Orzeł z rosyjskim Krasnodarem.
|
Siergiej Jelisiejew |
Rozmówcy Fontanki sugerują, że tak
naprawdę to rosyjska podwodna łódź
zderzyła się z polskim patrolowcem, przy czym doszło na niej do poważnej awarii, co dowództwo floty
próbowało zatuszować. Ministerstwo jednak miało wątpliwości i przeprowadziło kontrolę zewnętrzną. Nie tylko potwierdziła ona, że mało
brakowało, a ich łódź podzieliłaby los
Kurska, ale też ujawniła, że wszystkie raporty dla władz były fałszywe, beznadziejną
sytuację w zakresie budowy baz i miasteczek dla wojskowych, przekręty finansowe
i zerwanie programu naboru do wojska zawodowego. Odkryto, że Krawczuk przyjaźnił się z
lokalnym królem bursztynu, któremu zarzucano kradzież paliwa przeznaczonego dla
statków. We Flocie Bałtyckiej skupiono się nie na zlecanych jej zadaniach, a na "sypaniu piasku w oczy" Putinowi i władzy. To co pokazywano na manewrach Zapad-2013 i Szczit Sojuza-2015 było czystą
fikcją – w rzeczywistości współpraca między jednostkami szwankowała, liczba technicznych błędów
przekraczała wszystkie normy. – „Cały Bałtijsk widział jak podwodna łódka
zamiast się zanurzyć zadymiła i trzeba
ją było cichcem odholować. Potem żartowano, że eksponaty muzealne byłyby sprawniejsze” mówił
Fontance ekspert. Po tym jak w Omsku na skutek zawalenia się nieremontowanego budynku mieszkalnego zginęło
23 komandosów kontrola zwróciła też
uwagę na kwatery mieszkalne dla rodzin wojskowych. Ich stan wołał niekiedy o pomstę do nieba a wyposażenie odpowiadało normom XIX wieku. Ale o tym w kolejnym wpisie.
Komentarze
Prześlij komentarz