Jak to z tymi Żydami w Petersburgu i rewolucją 1917 roku było, Fontanka spytała historyka zajmującego
się tematyką żydowską Władimira Dmitrijewa oraz historyka i dziennikarza
żydowskiego pochodzenia – Lwa Lurje. Dmitrijew
potwierdził znaczny udział Żydów spoza
granicy osiedleń w rewolucji 2017 roku i
wyjaśnił przyczyny. W centralnej Rosji
Żydów było zawsze stosunkowo niewielu.
Po przyłączeniu do Rosji ziem dawnej Rzeczypospolitej, bojąc się ich napływu, ustalono granice, za
jakimi nie mogli się osiedlać. Wyjątek robiono dla ludzi bogatych i zasłużonych
oraz żołnierzy po 25 latach służby w wojsku. Rozwijający się szybko Petersburg
od momentu powstania chętnie przyjmował wybitnych Żydów. Pierwsza wojna światowa przyczyniła się do migracji ludności z zachodnich krańców kraju do centrum..
Biedota żydowska z przyczyn ekonomicznych aktywnie brała udział w „walce o nowy ateistyczny świat”, choć „w tym procesie uczestniczyli przedstawiciele wszystkich nacji. Teza, że wyłącznie dawni mieszkańcy terenów poza granicą osiedleń z rewolwerami dokonali rewolucji jest wg Dmitijewa po prostu nieścisła (budiet nie sowsiem prawilna)”.
Lew Lurje pochodzi z rodziny kupców i naukowców, a więc Żydów od pokoleń mających prawo do mieszkania w Petersburgu, nie jest więc prawnukiem ludzi zza granicy osiedleń. Tłumaczy, że w czasie wojny światowej i po 1917 r., gdy zniknęły ograniczenia dotyczące osiedlania się, do Moskwy i Leningradu napłynęli głównie żydowscy ateiści, komuniści wrogo odnoszący się do cerkwi i synagog. Takie nastawienie mieli nie tylko oni, ale masy ludzi różnych narodowości. Lurje uważa za dziwne w dzisiejszych czasach odwoływanie się do działań przodków, zwłaszcza, że przodek Piotra, Lew Tołstoj, bardzo krytycznie odnosił się do cerkwi. Obaj dyskutanci inaczej oceniają wystąpienie marszałka Dumy. Dmitrijew postrzega je jako wyraz niepokojów społecznych oraz braku znajomości historii lub przynajmniej jej spójnej wizji. Czyli zgodnie z receptą Szpotańskiego z "Targowicy" -- "czytając Norwida, świetnąm maksymę u niego znalazł -- Gdy źle się dzieje, bij Żyda!"
Lurje zalicza je do świadomej retoryki nacjonalistycznej i antysemickiej. Wierzy, że czasy ludowego czy państwowego antysemityzmu nie wrócą i czarnosetinna agitacja jaką zainicjował Tołstoj nie trafi na podatny grunt. Cóż, warty odnotowania jest fakt, że ją zainicjowano...
Grabież cerkwi |
Biedota żydowska z przyczyn ekonomicznych aktywnie brała udział w „walce o nowy ateistyczny świat”, choć „w tym procesie uczestniczyli przedstawiciele wszystkich nacji. Teza, że wyłącznie dawni mieszkańcy terenów poza granicą osiedleń z rewolwerami dokonali rewolucji jest wg Dmitijewa po prostu nieścisła (budiet nie sowsiem prawilna)”.
Lew Lurje pochodzi z rodziny kupców i naukowców, a więc Żydów od pokoleń mających prawo do mieszkania w Petersburgu, nie jest więc prawnukiem ludzi zza granicy osiedleń. Tłumaczy, że w czasie wojny światowej i po 1917 r., gdy zniknęły ograniczenia dotyczące osiedlania się, do Moskwy i Leningradu napłynęli głównie żydowscy ateiści, komuniści wrogo odnoszący się do cerkwi i synagog. Takie nastawienie mieli nie tylko oni, ale masy ludzi różnych narodowości. Lurje uważa za dziwne w dzisiejszych czasach odwoływanie się do działań przodków, zwłaszcza, że przodek Piotra, Lew Tołstoj, bardzo krytycznie odnosił się do cerkwi. Obaj dyskutanci inaczej oceniają wystąpienie marszałka Dumy. Dmitrijew postrzega je jako wyraz niepokojów społecznych oraz braku znajomości historii lub przynajmniej jej spójnej wizji. Czyli zgodnie z receptą Szpotańskiego z "Targowicy" -- "czytając Norwida, świetnąm maksymę u niego znalazł -- Gdy źle się dzieje, bij Żyda!"
Lurje zalicza je do świadomej retoryki nacjonalistycznej i antysemickiej. Wierzy, że czasy ludowego czy państwowego antysemityzmu nie wrócą i czarnosetinna agitacja jaką zainicjował Tołstoj nie trafi na podatny grunt. Cóż, warty odnotowania jest fakt, że ją zainicjowano...
Komentarze
Prześlij komentarz