Czy w
Petersburgu kiedyś przestaną protestować i kłócić się z Kremlem?
Tym razem tematem sporów jest Sobór Izaakiewski. Tę wspaniałą świątynię, chlubę imperium carów, czwartą pod względem wielkości na świecie postanowiono oddać RCP (Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej). Obecnie znajduje się w niej muzeum, które przynosi rocznie miastu ok. 800 mln rubli dochodu rocznie , najwięcej ze wszystkich obiektów muzealnych w Rosji. Dotychczas nie zostawiające na sobie wzajemnie suchej nitki partie -- Jabłoko, Partia Wzrostu i Sprawiedliwa Rosja 11 stycznia 2017 r. zawarły koalicję w celu obrony muzeum. Doszlusowały do niej Otwarta Rosja, Wiosna i liczne stowarzyszenia opozycyjne. Działacze Wiosny powiesili w soborze plakat „Cerkwi mówimy nie!” (wisiał 3 minuty), do władz RCP wystosowano odezwę, by zrezygnowała z przejęcia budynku , a do władz miasta prośbę o cofnięcie błędnej decyzji.
Inicjatorzy pomysłu wywodzący się z Jedynej Rosji czyli tzw. Jedynorossy też zebrali siły mówiąc o prowokacji rozpalającej religijną nienawiść i braku poszanowaniu prawa. Urzędnikom miejskim zabroniono polemizować z decyzją. W mediach przedstawiono komentarze o sztucznych negatywnych emocjach, pytano czy nie zakończyła się epoka, gdy w kościołach umieszczano różne obiekty itp. Spór tlił od 2015 r. gdy do Petersburga przybył metropolita Warsonofij, ale wtedy gubernator Georgij Połtawczenko zagroził, że RCP sama będzie utrzymywać i remontować budynek. Pod artykułem w Fontance pojawiło się ok. 300 komentarzy. Przeciwnicy koncentrowali się na stratach finansowych miasta, zwolennicy na korzyściach duchowych z bezpłatnego wstępu do soboru. Narzekano na chciwość kleru, który za usługi kościelne pobiera opłaty, a teraz połakomił się na miejskie miliony. W każdym razie zapowiada się długotrwała batalia. Jeśli szukamy "mowy nienawiści" zwolennicy poprawności politycznej zaliczyliby do niej nazywanie przeciwników sprzedaży "pederossami" a zwolennicy -- zarzucanie popom chciwości.
Tym razem tematem sporów jest Sobór Izaakiewski. Tę wspaniałą świątynię, chlubę imperium carów, czwartą pod względem wielkości na świecie postanowiono oddać RCP (Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej). Obecnie znajduje się w niej muzeum, które przynosi rocznie miastu ok. 800 mln rubli dochodu rocznie , najwięcej ze wszystkich obiektów muzealnych w Rosji. Dotychczas nie zostawiające na sobie wzajemnie suchej nitki partie -- Jabłoko, Partia Wzrostu i Sprawiedliwa Rosja 11 stycznia 2017 r. zawarły koalicję w celu obrony muzeum. Doszlusowały do niej Otwarta Rosja, Wiosna i liczne stowarzyszenia opozycyjne. Działacze Wiosny powiesili w soborze plakat „Cerkwi mówimy nie!” (wisiał 3 minuty), do władz RCP wystosowano odezwę, by zrezygnowała z przejęcia budynku , a do władz miasta prośbę o cofnięcie błędnej decyzji.
Inicjatorzy pomysłu wywodzący się z Jedynej Rosji czyli tzw. Jedynorossy też zebrali siły mówiąc o prowokacji rozpalającej religijną nienawiść i braku poszanowaniu prawa. Urzędnikom miejskim zabroniono polemizować z decyzją. W mediach przedstawiono komentarze o sztucznych negatywnych emocjach, pytano czy nie zakończyła się epoka, gdy w kościołach umieszczano różne obiekty itp. Spór tlił od 2015 r. gdy do Petersburga przybył metropolita Warsonofij, ale wtedy gubernator Georgij Połtawczenko zagroził, że RCP sama będzie utrzymywać i remontować budynek. Pod artykułem w Fontance pojawiło się ok. 300 komentarzy. Przeciwnicy koncentrowali się na stratach finansowych miasta, zwolennicy na korzyściach duchowych z bezpłatnego wstępu do soboru. Narzekano na chciwość kleru, który za usługi kościelne pobiera opłaty, a teraz połakomił się na miejskie miliony. W każdym razie zapowiada się długotrwała batalia. Jeśli szukamy "mowy nienawiści" zwolennicy poprawności politycznej zaliczyliby do niej nazywanie przeciwników sprzedaży "pederossami" a zwolennicy -- zarzucanie popom chciwości.
Komentarze
Prześlij komentarz