Przejdź do głównej zawartości

Kraje nadbałtyckie przed wejściem w skład ZSRR były niczym....




Kwestia „polowania na czarownice” czyli    aresztowania Rosjanina w Finlandii i jego  ekstradycji do Stanów Zjednoczonych pojawiła się mediach parę miesięcy temu (patrz. post na blogu z 28.09; Wojna, NMP i polowanie na czarownice). Chodziło o hakera Maksyma Sienachoma, którego Amerykanie oskarżyli o złamanie ich komputerowych systemów bankowych i kradzież pieniędzy.  Obecnie Sąd Najwyższy Finlandii wyraził zgodę na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych kolejnego Rosjanina – Jurija  Jefremowa – któremu zarzuca się udział w przemycie papierosów.  Media rządowe Rosji   widzą sprawę  wyłącznie w aspekcie politycznym – 'Ameryka pod fikcyjnymi pretensjami naciska na Finlandię, bo chce w nowy sposób prowokować i upokarzać Rosję”. Jefremow jest, według nich, "zwykłym obywatelem", a ściślej snajperem walczącym w Afganistanie i obu wojnach czeczeńskich, osobistym ochroniarzem ostatniego ministra obrony ZSRR, pułkownikiem MWD RF (dawne KGB), obecnie na emeryturze. Jeździł dotąd swobodnie   po wszystkich krajach EU i nie tylko. Zarzuty dotyczą jego pobytu w 2011 r. w USA, w Newadzie, na pokazach broni strzeleckiej. Wg pisma „Swobodnaja Pressa” (podkreślono, że chodzi o stanowisko redakcji, a nie autorki artykułu, Ludmiły Niekołajewej)  „absurdem jest  podejrzenie, że pułkownik MWD, nawet emerytowany, mógłby się zajmować kontrabandą”.
Swobodnaja Pressa przytacza   wypowiedzi trzech  ekspertów: Jochana Bekmana (adwokata Jefremowa), „sławnego politologa”   Siergieja Markowa i Generała-majora lotnictwa – Aleksandra Ruckoja.   Wiele one mówią o sposobie myślenia obecnych władz Rosji. Adwokat nie ma wątpliwości, że zarzuty sfabrykowano za oceanem. Dodał, że gdy Rosja zażądała ekstradycji znanego opozycjonisty Wasyla Popowa, nie tylko go nie wydano, ale pozwolono na udzielanie antyrosyjskich wywiadów  w fińskich gazetach.
 Politolog Markow zaznaczył, że o sprawie  Jefremowa nic nie wie, ale oburza go, że Ameryka „swoim prawodawstwem chce objąć cały świat, pokazać kto jest tego świata gospodarzem”, a „Rosjan uważa za  ludzi drugiego gatunku, z którymi nie ma powodu się liczyć”.  Wprawdzie  w tej sprawie nie można podjąć żadnych odwetowych kroków prawnych, gdyż USA zawarło z poszczególnymi krajami umowy dot. ekstradycji, a Rosja tego nie zrobiła,  ale należy „wziąć się za  amerykańskich  agentów w kręgach rosyjskiej władzy” (skąd ja pamiętam takie deklaracje?) Za takich Markow  uważa ludzi, którzy studiowali za granicą, są sponsorowani przez amerykańskie fundacje i chcą narzucić Rosjanom amerykański model życia.   (I kto tu zapowiada polowanie na czarownice?)
 
  Najlepiej wyraził uczucia rosyjskich władz generał-major. Tak wyraziście, że warto go zacytować: „Rozważcie, czym stał się po 1990 r. mocarny Związek Radziecki: rozpadającym się, upadłym na kolana, praktycznie nieistniejącym krajem. Na szczęście po 2000 r. zaczęliśmy się podnosić”. Musimy z czasem uzyskać siłę, która „wszystkich zmusi do liczenia się z Rosją, a Amerykę przede wszystkim”. Znamienne  i warte zapamiętania są dalsze refleksje generała. Cytuję „Spójrzcie na przykład na kraje nadbałtyckie.  Czym one były zanim weszły w skład ZSRR? Kto się z nimi liczył?  Tylko dzięki Związkowi Radzieckiemu rozwinęły się ekonomicznie i uzyskały świadomość narodową. Dlatego, że w ZSRR (ludzie mego pokolenia to pamiętają) każdy naród był szanowany, mógł rozwijać własną kulturę i tradycję. A teraz co?    Łotysze,  Estończycy,  Litwini nam po chamsku wymyślają, niszczą pomniki naszych żołnierzy-wyzwolicieli, nie uznają za swoich pełnoprawnych obywateli osób rosyjskojęzycznych”.   

Komentarze