Przejdź do głównej zawartości

Rosyjscy Niemcy, niemiecka policja i uchodźcy - kto kogo ma się bać




11 stycznia w Berlinie zaginęła 13-letnia dziewczynka, Liza,  należąca do tzw.  Niemców Rosyjskich. Znalazła się drugiego dnia wieczorem zmaltretowana mówiąc, że porwało ją i zgwałciło paru Arabów. Sprawę nagłośniły (i stale do niej wracają w czołowych doniesieniach) główne  media rosyjskie. Zamieściły też anonimową wypowiedź  młodego Araba z Berlina chwalącego się na YouTube, że w sześciu gwałcili wielokrotnie  młodocianą dziewicę, przy czym realia z  początkowej relacji dziewczyny i chłopca na YouTube  w paru punktach są zgodne. Jak zareagowała policja niemiecka? Dowiadywaliśmy się o tym z mediów rosyjskich, a ich informacje nie były spójne. Najpierw, że prześladowcy się znaleźli, ale ich wypuszczono z braku miejsc w areszcie, potem, że nikogo nie zatrzymano;  liczba uczestników gwałtu też oscylowała od 3 do 7.  Wiadomo, że po nagłośnieniu sprawy, dziewczynkę przesłuchiwano na milicji przez 3 godz. Po czym stwierdzono ”brak oznak przestępstwa”, kazano jej podpisać, że dobrowolnie wsiadła do auta,  zgodziła się na seks i sprawę umorzono.  Nie wydaje się, aby to jednak był jej koniec, wręcz  zanosi się na  problemy. Główne serwisy rządowe w Rosji nie odłożyły sprawy ad acta,  przeciwnie – zapowiadają, że 23.01.2016  Niemcy pochodzący z Rosji i  innych dawnych krajów ZSRR będą pod siedzibą Merkel „protestować przeciw gwałtom dokonywanym przez Arabów.”  Międzynarodowy Konwent Rosyjskich Niemców chce powołania grup społecznych czuwających nad bezpieczeństwem dzieci wracających ze szkoły.  Przedstawiciel Konwentu Heinrich Graut w rozmowie z Komsomolską Prawdą daje do zrozumienia, że coś tu „śmierdzi”:  przesłuchiwanie w sprawie zbiorowego gwałtu trzynastolatki bez rodziców i psychologa przez chcących uciszyć  sprawę i mających szerokie możliwości nacisku policjantów  nie odpowiada standardom europejskim. Zarzut, że rodziców zastraszono groźbą odebrania praw rodzicielskich, znając doświadczenia polskie i praktykę niemiecką, wydaje się dość prawdopodobny. Znamienne jest milczenie niemieckich mediów. Komsomolskaja Prawda i rosyjskie serwisy rządowe  nie uchodzą za wiarygodne źródło informacji, ale niemiecka policja i wspierające ją media – również.  W Niemczech ponad 2,5 mln obywateli stanowią emigranci z terenów dawnego ZSRR, to 4% ludności i największa obok tureckiej grupa ludnościowa. W prasie niemieckiej nie raz pojawiały się opinie traktujące   jako  obywateli drugiej kategorii.
Gwałt na Lizie postrzegany i nagłaśniany jest jako uderzenie rządu w konkretną mniejszość etniczną, a więc wpływa na jej integrację. W  Rosji budzi on z kolei skutecznie stłumione przez ostatnie dziesięciolecia negatywne postrzeganie współczesnych Niemiec.  Polityka Putina dążącego do ożywienia poczucia więzi  z Rosją  „sootieczestwiennikow”, czyli ludzi o korzeniach rosyjskich z jednej strony,  osłabiania Niemiec przez podkreślanie rozbieżności  etnicznych – z drugiej znajduje w sprawie  gwałtu na dziewczynce znakomite podłoże. Niemiecka zaś zdaje się wskazywać, że bezpieczeństwo dziewcząt nie tylko pochodzących z Rosji, ale i ze rdzennych Niemiec znaczy dla rządu Merkel  mniej niż potrzeby i zachcianki  młodych panów z Azji i Afryki.



Komentarze