W Rosji od kilku dni wśród czołowych informacji pojawia się
wiadomość o uratowaniu rosyjskich dzieci, które , jak głoszą nagłówki wiadomości, miały być sprzedane na organy przez cyganów (u
nich jeszcze nie obowiązują "Romowie”). Zawiera ona wszystkie elementy
propagandowego newsu – sieroctwo dzieci,
źli cyganie, terroryści z ISIS
pobierający organy od dzieci niewiernych,
rosyjscy dyplomaci ratujący dzieci i szczęśliwe zakończenie – zdrowe, wesołe,
obdarowane prezentami dzieci na łonie rodziny. W dodatku news można kontynuować „przykrywając” poważniejsze problemy. Emocje,
sensacje, zbrodnia, skandal….cudo medialne. Za
mego dzieciństwa straszono przerabianiem dzieci na kiełbasy, ale wtedy jeszcze
nie było transplantacji..i telewizji. Mamy tu wszystko -- od naszego detektywa Rutkowskiego po wątki z bajki
Grimma o Jasiu, Małgosi i Babie Jadze. A
co się zdarzyło konkretnie? W Kirgizji,
w miejscowości Biszkek, Rosjankę, obywatelkę z obwodu Nowogrodu, po pijaku
zatłukł na śmierć Kirgiz, jej mąż i ojczym jej dzieci. Czteroletniego chłopca i
trzynastoletnią dziewczynkę sprzedał następnie cyganom, którzy je głodzili i
wykorzystywali do żebrania. Ktoś doniósł o losie dzieci do rosyjskiej ambasady i zorganizowano akcję ich porwania i
przewiezienia do Rosji, gdzie dzieci wyleczono (chłopczyk był skrajnie
wyczerpany i zagłodzony, dzieci ze śladami bicia). Potem nawet odnaleziono krewnych
ze strony matki w Rosji i Niemczech. Skąd więc wzięły się te historie z przerabianiem na organy i do tego ISIS? A czemu by nie? Możliwe, że cyganie handlowali z kimś organami lub są takie urban legends. Znaleziono też gdzieś w prasie zachodniej kopię
prawdziwego, czy rzekomego, dokumentu władz ISIS z lata 2015 r., gdzie zezwala się
pobierać organy niewiernych jeńców w celu ratowania życia bojowników, nawet, gdy
niewierni mogą tego nie przeżyć. Dodano informację, że 12 lekarzom ścięto
głowy, bo nie chcieli niewiernych okaleczać i emocjonalnymi tytułami opatrzono
wiadomość o dzieciach z Kirgizji. Rzecz nie w tym, że bojownicy ISIS mają jakieś obiekcje wobec zabijania czy okaleczania niewiernych, czy ich
dzieci, ale na terenie walk domy są zrujnowane, o szpitale trudno, a istniejące
mają dość pracy z rannymi i nie mają warunków do transplantacji. Gdyby cyganie rzeczywiście chcieli sprzedać
dzieci na organy nie doprowadzaliby je do stanu skrajnego wyczerpania na granicy śmierci.Chcieliby sprzedawać zmarłego chłopca? Po co?
Komentarze
Prześlij komentarz